Teatr Stary w Lublinie ma do pokazu dwie odrębne sztuki, które będą zaprezentowani jedna po drógiej z krótką przerwą. Kowalski zbudował na scenie rysunkowe miasto, montuje sceny jakby jego monodram był przeglądaniem kart w rodzinnym albumie pełnym czarnobiałych fotografii, na których wszyscy krewni i przodkowie mają jakby przypadkiem tę samą twarz. Wielki częstochowski aktor także przebrał się za siebie z przeszłości, za Hrabala-dziecko, wcisnął się w marynarski mundurek z początku XX wieku, jest dużym, jowialnym chłopcem uwięzionym w ciele dorosłego. Ukląkł na oba kolana, żeby wydać się mniejszym dla widza, jeszcze naiwniejszym narratorem uciesznych anegdot i dygresji ze świata, który zapamiętał Hrabal i za którym Kowalski tęskni.